“zajebiście że funt spadnie, już spada! – widać jak pompuje się giełda – czyli już ludzie inwestują. Widać że od referendum mamy wzrost około £15mln. Słabszy funt to taka reklama Anglii żeby ściągnąć biznesy. Ja się zajebiście ciesze że tak się dzieje……. mieszkania tanieją! “
A teraz interesujące odpowiedzi:
“Po pierwsze słaby funt oznacza że robotnicy w UK zarabiają mniej, co znaczy że mogą mniej kupić, co znaczy, że już ledwo ich stać na mieszkania i za chwile ich nie będzie stać na nic.”
“Po drugie – jak nie patrzeć to dolar Zimbabwe – ma bardzo obniżoną wartość(…) jakoś nie widać żeby biznes z całego świata tam walił przez ostatnie lata.”
“Po trzecie – skoro pozbywamy się umów z państwami EU które dostarczają nam 70% towarów a kolejne 30% na mocy umów EU to zostajemy z 0%. W efekcie wszystkie produkty, części i półprodukty będą obarczone cłem 15% wg. prawa międzynarodowego” (ciekawe jak jest naprawdę)
“Po czwarte – państwo jest bardzo zadłużone, dług jest olbrzymi do tego stopnia ze gospodarka może się załamać w każdej chwili a w konsekwencje chaosu brexitu i słabego funta to prawdopodobieństwo wystąpienia hiperinflacji”
Ktoś się odezwał szyderczo się śmiejąc… “(..) może właśnie takie tsunami jest potrzebne żeby ludzie się ocknęli z amoku życia w socjalizmie.”
“Co do giełdy to wskaźniki wzrastają dlatego, że pieniądz traci na wartości czyli ludzie wycofują gotówkę i inwestują w giełdę, bo tak szybciej odrobić straty, a liczenie inwestycje giełdowych jest dość nie precyzyjne dopóty ktoś na tej giełdzie nie zamieni czegoś na dany towar lub gotówkę…. w całym innym obszarze mówimy tylko o spekulacji i dobrej zabawie panów w garniturach.”
Dodatkowo zaśmiano się z tego ze ktoś myśli ze osłabiając funta będzie sprowadzać biznesy na wyspy – gdzie sam pół roku temu głosował przeciwko emigracji a teraz jej sam chce.
Największym problemem są sami ludzie tu mieszkający, ci którzy biorą zasiłki lub nie potrafią pracować. Obwiniają siły wyższe za swoja sytuacje choć mało wiedzą po co sami żyją i jak działa świat wokół nich. Wystarczy dowiedzieć się mniej lub więcej co lubią a następnie wysłać im wcześniej przygotowane sygnały by wykreować wspólny pogląd na dużą sprawę. Np. by zagłosować za brexitem. A wszystko to przez Facebooka, tanie programy telewizyjne oraz proste gazety. Ci którzy rozumieją sytuacje są po prostu pomijani w procesie planowania decyzji – ich jest mało.
Dochodzimy do punktu kiedy to ludzkość zaczyna być rozwarstwiona ale nie ekonomicznie a psychologicznie.